Aktualności

Informacja

Strona znajduje się w archiwum.

Przypominamy o zimowych zagrożeniach na drogach

Data publikacji 14.12.2022

Wszystko wskazuje na to, że kierujący nie spodziewali się, że w tym miejscu, na drodze wojewódzkiej nr 434 przed Zbrudzewem, będą roboty drogowe i po prostu za szybko jechali. Dziś (14 grudnia), około godz. 09.40, kierujący Peugeotem Boxerem, mieszkaniec powiatu gostyńskiego, najechał na tył kolejnego Peugeota Boxera, po czym zjechał do przydrożnego rowu. Następnie, po 40 minutach, kierujący skodą, mieszkaniec Poznania, najechał na tył samochodu Kia Ceed. Na szczęście nikt nie doznał obrażeń ciała. W obu przypadkach kierujący byli trzeźwi, zostali ukarani mandatami w wysokości 1100 złotych i na ich konta wpłynęło po 10 pkt. karnych.

Mamy zimową aurę. Przypominamy więc o głównych zagrożeniach i prosimy o rozwagę na drogach.

- Trzeba koniecznie pamiętać o tym, że prędkość dopuszczalna, na przykład podczas przymrozków, nie zawsze oznacza prędkość bezpieczną! A niedostosowanie prędkości do warunków panujących na drodze może doprowadzić do wypadku drogowego, także tragicznego w skutkach.

- Przypominamy również o tym, że całkowita droga hamowania przy prędkości 50 km/h na ubitym śniegu, na letniej oponie wynosi 48 metrów. Na zimowej – 25 metrów.

- Trzeba przewidywać zagrożenia. Uważajmy w pobliżu przejść dla pieszych, aby przy śliskiej nawierzchni, dojeżdżając do nich można było w porę wyhamować.

- Trzeba też dać sobie więcej czasu na dojazd do pracy i wszędzie tam, gdzie będzie to konieczne, aby nie wpaść w poślizg i panować nad autem. Ten czas jest też potrzebny wówczas jeżeli nie garażujemy auta. Przed wyjazdem trzeba oczyścić szyby, wszystkie szyby!

- Pamiętajmy też o tym, że przy niekorzystnych warunkach atmosferycznych takie manewry jak wyprzedzanie, wymijanie czy też wchodzenie w zakręt mogą być bardzo niebezpieczne.

- Przypominamy również o zasadzie szczególnej ostrożności. Kierowca powinien mieć „oczy dookoła głowy”. Chwila nieuwagi może skończyć się zdarzeniem drogowym.

/ Ewa Kasińska, foto: Szymon Wojciechowski /

Powrót na górę strony