Sprawca fałszywego alarmu ustalony
Śremscy policjanci ustalili sprawcę fałszywego alarmu, który w miniony poniedziałek, 16 listopada br. dzwoniąc do oddziału banku w Śremie przekazał informację o podłożeniu ładunku wybuchowego.
Była godz. 8.12 kiedy oficer dyżurny śremskiej Komendy otrzymał zgłoszenie z banku o tym, że do placówki zadzwonił nieznany mężczyzna i powiedział, że o godz. 8.30 w oddziale przy ulicy Mickiewicza wybuchnie bomba. Na miejsce natychmiast udali się policjanci nieetatowej grupy rozpoznania minersko – pirotechnicznego, mundurowi z prewencji i ruchu drogowego. Z policyjnego stanowiska dowodzenia niezwłocznie przekazano też informację do straży pożarnej, pogotowia ratunkowego, energetycznego i gazowego. Z uwagi na bezpośrednie zagrożenie dla zdrowia, a nawet życia ewakuowano blisko 200 osób. Byli to nie tylko pracownicy i klienci banku, ale też mieszkańcy pobliskich domów, pracownicy muzeum, Powiatowego Urzędu Pracy oraz personel i dzieci z pobliskiego przedszkola. Ewakuacja przebiegała bardzo sprawnie, żadna z osób nie odniosła obrażeń, nie doszło też do uszkodzeń mienia. Policjanci zabezpieczyli miejsce zdarzenia, wyłączyli z ruchu część ulicy Mickiewicza. Po przeprowadzeniu ewakuacji, w toku wykonywania dalszych czynności policjanci ze specjalistycznej grupy rozpoznania minersko – pirotechnicznego przeszukali budynek banku i teren przyległy. Funkcjonariusze nie ujawnili ładunku wybuchowego. O godz. 9.55 dowodzący działaniami zastępca naczelnika Wydziału Prewencji ze śremskiej Komendy Policji odwołał ewakuację. Policjanci zakończyli działania na miejscu i skupili się na ustaleniu sprawcy fałszywego alarmu. Funkcjonariusze, którzy zajęli się sprawą, szybko wpadli na trop mężczyzny, który przekazał fałszywą informację i spowodował niepotrzebne, szeroko zakrojone działania ewakuacyjno – ratownicze. Podczas przesłuchania 29 – letni mieszkaniec Śremu przyznał się do zarzucanego mu czynu i wyjaśnił, że jego działanie było spowodowane obawą o reakcję żony, która podejrzewała go o to, że wypłaca z konta pieniądze powodując zadłużenie. Mężczyzna nie mówiąc nic żonie zadzwonił do banku z fałszywą informacją, a następnie udał się do tego samego oddziału z małżonką, która chciała sprawdzić stan konta. Wówczas faktycznie go nie sprawdziła, bo nie zostali do banku wpuszczeni z uwagi na podjęte już działania ewakuacyjne.
Za spowodowanie fałszywego alarmu grozi kara aresztu, ograniczenia wolności albo grzywny do 1500 złotych. Sąd może też orzec nawiązkę do wysokości 1000 złotych.