Aktualności

Informacja

Strona znajduje się w archiwum.

Dzięki czujności i umiejętnościom policjanta nie doszło do tragedii

Data publikacji 26.07.2013

Wczoraj wieczorem policjanci drogówki i kryminalni jadąc drogą relacji Jaszkowo-Góra, dzięki czujności prowadzącego radiowóz, uniknęli zderzenia czołowego z samochodem marki Saab, którego kierujący tak pędził, że na zakręcie przekroczył oś jezdni i „szedł na czołówkę”. Funkcjonariusze podjęli pościg za tym autem. Przed miejscowością Esterpole Saab jechał z prędkością 170 km/h … Ta sprawa zakończy się w sądzie, a na razie policjanci zatrzymali „piratowi drogowemu” prawo jazdy, bo jak się okazało już od kilku miesięcy ma on przekroczoną dozwoloną liczbę punktów karnych.

Wszystko wskazuje na to, że, gdyby nie czujność i umiejętności prowadzącego radiowóz sierż. szt. Michała Kasprzaka ze śremskiej drogówki, wczoraj mogłoby dojść do tragedii.

Było około godz. 18.55, kiedy policjanci drogówki i kryminalni jechali drogą relacji Jaszkowo-Góra. W pewnym momencie kierujący radiowozem zauważył jadący od strony Śremu samochód marki Saab, którego kierujący na zakręcie w lewo, oznaczonym znakami ostrzegawczymi, przekroczył oś jezdni  i „szedł na czołówkę”. Gdyby nie czujność, refleks i umiejętności sierż. szt. Michała Kasprzaka, który gwałtownie hamował, pewnie doszłoby do czołowego zderzenia.

Jednak to nie wszystko, bo kierujący samochodem Saab nie zatrzymał się, tylko jadąc w kierunku miejscowości Żabno znacznie przekraczał dozwoloną prędkość. Funkcjonariusze, którzy podjęli pościg wykonali pomiar, z którego wynika, że  przed miejscowością Esterpole „pirat drogowy” jechał z prędkością 170 km/h. Ostatecznie pościg zakończył się właśnie w miejscowości Esterpole.

Okazało się, że kierujący samochodem marki Saab, 48 – letni mieszkaniec powiatu śremskiego, ma przekroczoną dozwoloną liczbę punktów karnych. W związku z powyższym zostało mu zatrzymane prawo jazdy. Z ustaleń wynika, że w przeszłości mężczyzna, już nie jeden raz miał przekroczoną dozwoloną liczbę punktów karnych.

Sprawa znajdzie swój finał w sądzie.

Powrót na górę strony